S.A.S. - The Story of Athletes Society… cz.1

Pierwsza wpis, wydaje nam się być świetną okazją ku temu by dać Wam możliwość bliższego poznania nas  S.A.S. i motywacja brzmią może inaczej, inaczej się je pisze, lecz przekaz i znaczenie jest podobne.

Chodzi o to by stać się impulsem, bodźcem ku temu by zrobić krok więcej. Niekoniecznie krok będący głosem rozsądku – bo jak niebawem się sami przekonacie – niewiele mamy z nim wspólnego.

S.A.S. i motywacja  są zbudowane na podwalinach determinacji i zaangażowania. S.A.S. może i jak na miejsce przystało można zobaczyć, lecz trzeba przekroczyć jego próg aby poczuć jego klimat i je zrozumieć . Wtedy dopiero możesz zacząć nim oddychać, jesteś wstanie je dostrzec takim jakie jest naprawdę, i stać się jego częścią…

Można by rzec że to kolejna niezła historyjka, więc teraz pokrótce nakreślimy Wam jak powstaliśmy – i lepiej sobie usiądźcie – bo to nie  będzie bajka.

Trzy lata temu pozwalnialiśmy się ze swych nie koniecznie „ciepłych” posadek, gdzie tak naprawdę to one same były już znakiem, że pora się wynosić z tego syfu i wziąć życie w swoje ręce. Lecz co można zmienić w życiu z kilkomaset złotymi w kieszeni? Na ogół można zalać się do nieprzytomności i pózniej dochodzić do siebie przez kilka kolejnych dni ;).

A tak naprawdę to bardzo wiele – pierwszy krok? Szybka weryfikacja życiowych celów, chwila namysłu nad skalą poświęceń no i jedna z najważniejszych decyzji, od której wszystko się zaczęło.

Decyzja o realizacji życiowych marzeń i pasji, która niekoniecznie była może głosem rozsądku, ale z pewnością głosem naszego serca wynikającym z naszych życiowych pasji.

Chyba każdy co najmniej raz w swoim życiu stawał na rozdrożu, po przekroczeniu którego już nic nigdy nie było takie samo. A czując sens podjętej decyzji i będąc przekonanym o jej słuszności – choć zewsząd słyszeliśmy coś innego – postanowiliśmy wspólnie powalczyć o sukces naszego wielkiego planu. W końcu miało to odegrać główną rolę w naszym życiu… A skoro mieliśmy przebijać głową kolejne mury, to musieliśmy wyjść najpierw przed szereg i pokazać ludziom o co w tym wszystkim chodzi.

I jak, myślicie że kolejnego dnia po podjęciu decyzji wszystko stało się prostsze? znaleźliśmy się tam gdzie jesteśmy obecnie? czyli wciąż w czarnej dupie… :D.

Jeśli czytaliście uważnie ten tekst, to dobrze wiecie że nie, przecież upłynęły dopiero trzy lata i wiele jeszcze przed nami, ale skoro zostaliśmy zauważeni, to znaczy że chyba dokonaliśmy dobrego wyboru i kroczymy dobrą drogą. W kolejnych dniach postaramy się Wam opisać nasze pierwsze kroki, przybliżyć to jak powstaliśmy, jakie cele sobie postawiliśmy oraz jakimi ludźmi się otoczyliśmy. Nie będzie to może historia jak z książki ze szczęśliwym zakończeniem, ale uczymy się na swoich błędach i każdego dnia dopisujemy kolejny rozdział tej historii.

Wróć